Pierwiastuny Dziejawy
Ludola
Ojciec Kraka z Ojcowa, kowal, niemowa z wyrwanym językiem. Wyrwano mu język za karę, że w skrytości nauczał dzieci i Młódź Ludu zabronionego Bogobrzędu, że wił plećby o żywotach bohaterów i świętości Bogorłów. Jednak życie mu darowano, gdyż tylko on umie kuć dusze żelazne dla dzieci i młodzi. Ludola i czeladnik jego Bajbajoc są nieśmiertelnymi.
W Ojcowie ma Ludola kuźnię w pieczarze na górze Chełmowej. Kto z trudem utrzymać może w swych piersiach serce dobijające się czynów, ten czuje tak, bo słyszy uderzenia jego młota w kowadło. A słychać go czasami tam, gdzie stoisz i choćby na krańcach Świata, kiedy ci serce pożera niecierpliwość.
W kuźni swej wykuwa dusze żelazne dla dzieci sławiańskich i odnawia te, co przez nieużycie były zardzewiałe u starszych ludzi. Naprawiając zaniedbane dusze starszych, dowiaduje się o niedoli Ludu. Ludola, nie mając języka, wydaje bełkot nikomu niezrozumiały, lecz Krak, syn jego, umie wysłuchać wszystkie bóle, myśli i troski jego. Przykładając ucho do piersi niemowy na klęczkach dowiaduje się o wszystkim, czego ten powiedzieć nie może.
Przed wyrwaniem mu języka, Ludola nauczał przybłędę znikąd - Bajbajoca. Ten stał się jego zastępcą w plećbiarstwie i starych obrządkach. Od czasu wyrwania języka, Ludola przestał mówić o przeszłości, a za niego teraz tylko Bajbajoc o niej opowiada, niemowa zaś, tylko o chwili obecnej. To też Krak od niego się dowiaduje o niedoli Ludu, sam zaś o przyszłości mówi, jakby ją już znał.
Ludola jest dobrotliwym człowieczkiem, bardzo zgarbionym od ciężkich mozołów i zgiętym w pół. Ma portki lniane u kostek zawiązane rzemykiem i stopy bose. Nosi wielki skórzany fartuch kowalski i jest nagi do pasa, łysy i brodaty. Jest strasznie łagodny, a za swą ustępliwą niepozorność wielce przez Lud ulubiony. Wstydliwy do stopnia lękliwości, tak jak nasz Lud, który tą łagodnością zawsze ściąga na siebie i na swoją Ojczyznę Niedolę i Niewolę.