Licencja Creative Commons Licencja Creative Commons Ten utwór utwór jest dostępny na licencji Creative Commons.
+ + Ukryj menu + + Powrót do opisu + + Pokaż menu + +

+ + Poprzedni rozdział + + Spis + + Nastepny rozdział + +

Pierwiastuny Dziejawy

Bajbajoc

Uczeń, i czeladnik Ludoli, nieśmiertelny razem ze swym cudarzem-kowalem. Łazik, plećbiarz bajek, podań i żywotów Bogorłów, tułający się po ziemiach sławiańskich. Plecie baśnie o żyjących jeszcze bohaterach, jak i o tych, co po śmierci stali się Bogorłami ŚwiatOwida. Jest on jednocześnie bartnikiem, obsługującym wielki ul w Miodyni.

Bajbajoc zawsze mówi o przeszłości, wzniosłej i porywającej. Jasny w usposobieniu, pucułowaty, opalony słońcem, bez brwi i włosów, odziany jest w podarte szmaty z białego lnu, a na głowie nosi wieniec luźnie związany z polnych kwiatów o długich łodygach. Będąc nieśmiertelnym, nie pomni, gdzie i kiedy się rodził, lub który kraj i który ze sławiańskich narodów jest jego, mowa zaś jego ma przeciągliwe brzmienie Rusów.

Nie rozumie, co znaczą słowa Ukraina, Polska, Serbja czy Czechy. Pyta się - bo nie tutejszy, ni dzisiejszy - jaki wróg jego Lud porozrywał takimi nazwami. Śpiewa o bohaterach i Bogorłach, zwiąc ich po mianie lub siole, lecz nigdy po narodowości. Przemawiając do Młodzi Ludu, podnieca zapał słuchających, a poszczególnym z niej, młodzieńcom wytyka ich bohaterskie cechy i skłonności heroiczne, jeszcze w nich nie obudzone.

Z kurzu powstałego przy tłuczeniu posągu boga ŚwiatOwida się urodził. Białorzeł, dawniej unoszący się nad posągiem ŚwiatOwida, po zniszczeniu go, rozrzuceniu odłamów i okruchów na wsze strony ziemi, tułał się po stepach, górach, lasach, polach uprawnych, bitewnych i ugornych, by ponownie zegnać skrzydłami swymi rozniesiony święty pył. Kiedy z ustroni leśnych, z gałęzi odwiecznych lip, ze schowków skalnych i przydrożnej trawy zebrał skrzydłami swymi ten kurz w zbita chmurę, wówczas zagnał ją do rzeki Wyszły i tam zmienił święty pył w glinę przemokłą, a z niej do życia Bajbajoca obudził.

Po rozwaleniu posagu ŚwiatOwida, tak jak kamienne ułomy jego, tudzież i Ludy Sławii, w rozsypkę poszły. Po wzbudzeniu Bajbajoca do życia. Białorzeł oddał żywą glinę żabie Rege Rege, a ta z niej ulepiła w człowieka wygląd, sam zaś wraził mu cel wiecznego żywota do serca. Białorzeł pazurem nakreślił na jego piersi znak Twórczaru*

* Twórczar w lewo zwrotny, prawieczny znak rasy rolniczej. Grecka nazawa twórczaru jest Gammadion, czyli droga Boża. Swastyka, czyli znak zwrócony w prawą stronę jest symbolem rasy koczowniczej, ludzkości gatunku pasożytniczego.

i obaj w świat się rozeszli. Białorzeł odleciał, by znaleźć i pilnować wielkich odłomów posągu ŚwiatOwida, ukrytych w zapomnieniu braterskich narodów, a Bajbajoc z wieścią bohaterską w ustach poszedł błądzić po wsiach i chatach, by małe okruchy posągu odnajdywać w sercach szlachetnych jednostek, Młodzieży, w latoroślach rasy swojej.

W głębiach serc najdoskonalszej Młodzi znajdywał oddźwięk swych plećb, a wówczas wiedział, kto ukrywał w sobie cząsteczkę Boga Jedności, ŚwiatOwida. Sprawunkiem Białorła i Bajbajoca było skupienie najszlachetniejszych jednostek i bratnich Ludów zjednanie, bo wtedy jedynie Bóg-ŚwiatOwid powrotnie się zjawi, by wieść nas ku ludzkiej szczęśliwości przez Boską Światłość.

Ku temu celowi - Białorzeł na niebie, a Bajbajoc po ziemi - krążą, by spełniać swój sprawunek. Wówczas, kiedy wszystkie części rozwalonego posągu ŚwiatoOwida zazdrośnie kryte - Ludy Sławiańskie - będą złączone, Białorzeł ponownie zawiśnie ponad nim, gotów do spełniania dalszych sprawunków, a Bajbajoc siądzie se u stóp Boga Jedności, by nadal plećby wieścić o wielkości Sławian, o ich zgodzie w wiernocie wzajemnej. Bóg ŚwiatOwid odżyje, kiedy kiedy części dopasowane, ponownie dopuszczą nowy dopływ obiegu naszej wzajemnej miłości, która zamiast krwi, serce Jego pobudza. Bez naszej miłości wzajemnej Bóg nasz zamiera, czyli że, my mu śmierć zadajemy.


+ + Poprzedni rozdział + + Spis + + Nastepny rozdział + +

+ + Ukryj menu + + Powrót do opisu + + Pokaż menu + +