Prentice Mulford

Źródło Twojej siły

Tekst książki

Powrót

Od wydawcy

Na twórczość Mulforda składają się niewielkie eseje. Były one pisane stopniowo i wydawane wpierw w czasopismach amerykańskich, a później własnym nakładem zeszyciki jako „Biblioteka białego krzyża” („White Cross Library”).

Kolejni wydawcy drukując zbiorki szkiców Mulforda nadawali książeczkom własne tytuły. Eseje w tych książkach częściowo powtarzały się. Powstał w związku z tym pewien nieporządek. Chcąc dać czytelnikom pełną edycję myśli Mulforda, staramy się uporządkować jednocześnie sprawę tytułów i zawartości poszczególnych zbiorów, utrzymując — gdzie to jest możliwe — tytuły z poprzednich wydań.

Wydane przez nas w latach 1990-1992 cztery tomiki ze esejami, z pominięciem kilku szkiców pisanych pod wpływem modnej wówczas okultystyki Heleny Bławatskiej. Do tych treści także i Mulford nie odwowyłał się w podsumowaniu jedynej zwartej książce z 1888 r. będącej skrótowo przytoczeniem swoich myśli z oddzielnie wydawanych zeszytów,

Ta książeczka Mulforda pod wspólnym tytułem „Jakie posiadasz siły i jak ich masz używać” (”Your Forces and How to Use Them”). I ten tomik stanowi czwarty tomik — „Źródło Twojej siły”.

Ten tomik Mulforda znacznie różni się od trzech poprzednich. Te pierwsze były pisane na gorąco w trakcie obserwacji i przeżywania przejawów życia. Spontaniczność tamtych szkiców olśniewa i apeluje do sfery emocjonalnej czytelnika.

Ostatni tomik był pisany pod koniec życia, kiedy już nie funkcjonował w wirze jako aktywnego uczestnika cywilizacji. Wtedy miał więcej czasu na przemyślenia i postanowił przepisać spostrzeżenia z napisanych wcześniej szkiców. Po takich przemyśleniach potrafił zmieścić w skondensowanej formie, co poprzednie szkice w jeden tomik, w którym apelował raczej do intelektu czytelnika, zresztą znającego poprzednio wydane jego teksty.

Przez ponad sto lat od śmierci Mulfoda bałwochwalcza Ameryka nie pamiętała o wyrazicielu mitu amerykańskiego i nowożytnego humanizmu. W Europie, a głównie w Polsce Mulford był tłumaczony w miarę wydawania jego szkiców, i w ten sposób na progu XX w. nasi czytelnicy znali wyraz pozakonfesyjnej duchowości przedstawionej przez Autora.

Dopiero kryzysy tożsamościowe społeczeństwa Ameryki z dwudziedziestym pierwszym wieku Mulford wrócił do łask na swoim terenie. Tożsamość europejska doznała samounicestwienia poprzez przeżycie doświadczenia postmodernistycznego, i to dało powrót do duchowości, ale opisywaną nowymi terminami, lub starymi z przywróceniem pojęć opisywanych nimi.

Powstały więc myślenie pozytywne i asertywność, nie odwołujące już do Mulforda, wszak on nie używał tych terminów — potrafił je obrazowo przedstawić w języku potocznym. Natomiast nowe terminy, jakoby nowe wynalazki zostały włączone do nowych technologii jak NLP i tp., które są wyrazem nowymi psychomanipulacyjnymi religiiami, z lansowanymi nowymi prorokami i bożkami.

Mulford przypomniał też banalną prawdę: Lepiej być pięknym i bogatym, niż brzydkim i biednym; którą to tak niefrasobliwie ludzie ignorują. Za pomocą przypominania jej kapłani nowych religii, łatwo kupują skołowane dusze i proponują usługę typu „Rozwój duchowy w łykend”, i wpędzają błądzących w żądze, a te wysysają wszystkie siły usługobiorcy. Mulford ostrzega przed oszustami proponujących wejście na takie ułatwione ścieżki, nawet zalecał powściągliwość wobec treści swoich esejów — każdy człowiek musi odnaleźć własną ścieżkę — kopiowanie cudzych wzorów nie daje pomyślności. Kiedy jednak jest autentyczna potrzeba rozwoju, trzeba tylko podjąć decyzję — chieć, —a wtedy znajdą się siły i metody. Efekty przyjdą może nie w łykend, ale po rozróżnieniu żądzy od potrzeby, będzie automatycznie uruchomione działanie.

Zdzisław Słowiński