Prentice Mulford

Niewyzyskane siły życia

Tekst książki

Powrót

Od wydawcy

Ten tomik przedstawia kolejną szkiców Mulforda, które były pisane w szczytowym okresie jego twórczości pisarskiej. Wówczas notował eksperyment z życiem pustelnika, a równocześnie pracował w redakcji dziennika, gdzie doświadczał życia korporacji z nieustannym harmiderem i nieustannym pośpiechem. Pisane artykuły były wyrywane autorom przez drukarzy, aby zdążyć na druk z porannymi niusami.

Jego szkice były wydawane własnym sumptem jako oddzielne zeszyty. Mógł więc uniknąć redakcyjnego obłędu i mógł ująć swe myśli wkładając w nie swoje wnikliwie obserwacje, a także opatrzyć je kometarzami apelujące do emocji czytelnika wrażliwego na prezentowaną duchowość.

Dzisiejszy czytelnik odbiera szkice te sprzed półtora wieku tak samo jego współcześni. Tęsknoty do duchowości pozostały takie same, trudniej jednak znaleźć miejsce, gdzie można sobie zafundować pustelnię, aby w niej można było przemyśleć spostrzeżenia nad życiem. Natomiast cywilizacja poczyniła wielki krok na przód nad krawędzią przepaści. Współczesne korporacje, media, totalistyczna organizacja społeczna już nie da się opisać cukierkowym językiem Mulforda. Chyba, że urodzi się talent potrafiący dokonać reikarnacaję ducha Mulforda.

Skice z okresu życia pustelniczego są bardziej uduchowione, na skutek odreagowania atmostery motłochu redakcji dziennika.

W tej edycji szkiców zrezygnowaliśmy z wyróżnień, kilka tylko zdań zaprezetowane na okładkach, są informacjami czego można, na podstawie cytatów z tomiku, spodziewać się w całej książeczce.

Wcześniejsi wydawcy stosowali nagminnie wyróżnienia, czy to pojedynczych słów, czy całych akapitów, i w ten sposób formą modyfikowali treść tekstu Autora. Autor jest już w sferze Świętych Duchów i tekst jego powinien przemawiać tylko głosem czystym duchem, a nie tłumacza, czy redaktora. Wyróżnienia redakcyjne przeszkadzają w czystości odbioru tekstu.

Dla czytelnika, który dopiero odkrywa Mulforda, wyróżnienia nie mają znaczenia wobec ciśnienia samej warstwy tekstowej. Odczytanie tych szkiców ponownie, po kulkudziesięciu latach, wyróżnienia zdają się naiwną demagogią, pretensjonalną wobec Autora. Wyrobiony czytelnik potrafi odnaleźć idee przemycane wyróżnieniami, i próbuje dyskutować z Redaktorem na temat wyeksponowaniem akcentów treści.

Teologia Mulforda owszem jest niespójna, ale jako prototyp religii może być wykorzytana do wyrażenia kultu Wielkigo Manitu, doktryn Księgi, a nawet pogańskiej Wiedzy Duchowej. Poetyka tekstów może też wydawać się naiwną, ale współczasny czytelnik może on-line tłumaczyć odnośniki poetyckie na dzisiesze pojęcia, szczególnie w sprawach duchowych.

Taką czystą wersję tekstową szkiców prezentujemy w niniejszej edycji. Zachowano grafikę okładek edycji wydań z lat 1990–92, natomiast dodano noty edytorskie ukazujące postać Autora oraz specyfikę poszczególnych tomików. Reszta niech przemawia poetyką tekstów Mulforda.

Zdzisław Słowiński